19 kwietnia 2024

Wyższe poziomy projektu pandemicznego

W pierwszych szesnastu dniach sierpnia 2021 r. na chorobę COVID-19 zmarło 38 osób. Średnio nieco ponad 2 osoby dziennie. Zgodnie z podawanymi statystykami w ciągu 7 z 16 dni na najmodniejszą chorobę współczesnego świata nie umarł nikt. Zero zgonów. W tym czasie, w pierwszej połowie sierpnia na nowotwory zmarło ponad 5.000 osób, tj. ok. 312 osób dziennie, natomiast na choroby układu krążenia niemal 7.500 osób, tj. ok. 468 osób każdego z dotychczasowych, sierpniowych dni.

5 sierpnia 2021 r. minister zdrowia Adam Niedzielski udzielił wywiadu w radiu RMF FM, gdzie stwierdził, że „już faktycznie mamy czwartą falę” (pandemii – przyp. SAD). Oświadczył przy tym, że będzie rekomendował wprowadzenie obostrzeń dla całych regionów Polski.

Z tej oraz innych mainstreamowych narracji prezentowanych przez najwyższych urzędników państwowych i funkcjonariuszy medialnych wynika, że projekt pandemiczny będzie kontynuowany i żadne dane statystyczne, medyczne czy gospodarcze tego nie zmienią.

Największym kłopotem kreatorów i nadzorców projektu pandemicznego jest relatywnie niska skuteczność wyhodowanego w Chinach wirusa i brak covidowych pól śmierci. Społeczeństwa zachodnie powodowane resztkami instynktu samozachowawczego i zdrowego rozsądku zwyczajnie przestają wierzyć w pandemiczną propagandę. Istnieje ryzyko, że demos może podjąć gwałtowne działania, które okażą się niezwykle kosztowne, żeby móc sobie z nimi poradzić. Dlatego też pandemiści muszą mieć opracowane warianty awaryjne, nadzwyczajne, wprowadzające Rewolucję Pandemiczną na wyższe poziomy, dzięki czemu będą mogli wytworzyć tego rodzaju zagrożenie, z którego realnością i złowrogością dyskutować nikt się nie ośmieli.

Pierwsze, nieśmiałe próby zintensyfikowania pandemicznych emocji widzimy przy okazji nowych wariantów istniejącego wirusa, opatrzonych kolejnymi literami greckiego alfabetu. Warunkiem minimum skuteczności takiego wariantu jest wybór stosownej litery, z którą konsumenci kultury zachodniej będą w miarę obyci. Zatem w grę będą wchodzić warianty Delta, Kappa, Gamma, Sigma, Lambda, Psi. Warianty Chi, Tau, Rho, Xy, Iota są nazbyt mało zjadliwe już w swojej nazwie. Dlatego prawdopodobnie nie odcisną swojego piętna na współczesnej, pandemicznej medycynie i farmakologii.

Możemy żartować z kolejnych, nieudanych prób zastraszenia społeczeństwa. Nie oznacza to jednak, że pod uwagę nie są brane śmiercionośne warianty z wirusowego arsenału. W ostatnich dniach w rejonie Afryki Zachodniej wykryto „powodującego wysoką śmiertelność” wirusa Marburg, który jak donoszą media jest wysoce zakaźny i podobny do eboli.” Zatem żarty się skończyły. Jeśli nad wirusem Marburg uda się odpowiednio zapanować i utrzymać go pod kontrolą, to może się okazać, że jakiś nierozważny turysta (lub jeszcze lepiej – międzynarodowa grupa turystów) wracający właśnie z wakacyjnych wojaży w Sierra Leone, Gwinei czy Mali nie rozniesie tego zabójczego krewniaka eboli po krajach Europy czy obydwu Ameryk. W pandemię opartą na tak poważnym wirusie jak Marburg nie sposób będzie nie uwierzyć.

Drugim sposobem zintensyfikowania pandemicznej grozy jest oczywiście wojna. Próbkę tego co może nas czekać widzieliśmy w filmach i nagraniach z Afganistanu i stolicy tego państwa- Kabulu, skąd w ogromnym, niezrozumiałym pośpiechu wycofywały się wojska amerykańskie, pozostawiając tysiące sztuk broni, amunicji, pojazdów cywilnych i bojowych, środków łączności. Jeśli równocześnie weźmiemy pod uwagę oczekujące w gotowości bojowej na granicy z Ukrainą wojska rosyjskie, tlący się i przybierający na sile konflikt izraelsko-irański, czy punkty zapalne w rejonie granicy pakistańsko- indyjskiej oraz w rejonie Morza Południowochińskiego, to możemy dojść do wniosku, że pionki na szachownicy zostały już rozstawione. Wystarczy włączyć zegar i rozpocząć rozgrywkę.

Pamiętajmy przy tym, że gdy świat wejdzie w reżim konfliktów wojennych, to ograniczanie i odbieranie praw, majątków i przywilejów, oraz narzucanie woli państwa w różnych obszarach życia staje się dziecinnie proste. W nowej rzeczywistości wojen pandemicznych nikt nie ośmieli się oponować, nie mówiąc o protestach.

Foto: Pixabay.com

Trzecim sposobem wprowadzenia pandemicznego chaosu i dezorientacji społecznej na wyższy poziom jest regionalny lub globalny kryzys energetyczno- cyfrowy. Przedsmak tego co może nas czekać mieliśmy w maju 2021 r. podczas awaryjnego wyłączenia 10 bloków Elektrowni Bełchatów, co stanowiło 17% mocy w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym. W tym samym czasie groźba wyłączenia zawisła nad Elektrownią Turów w wyniku złożonego przez Czechy do TSUE wniosku o zatrzymanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.

Pamiętajmy też o atakach hakerskich z grudnia 2020 r. na firmę SolarWinds obsługującą wówczas ponad 300 tys. klientów rządowych oraz znaczących firm sektora prywatnego. Atak mógł dotyczyć strategicznych podmiotów, takie jak Pentagon, Departament Energetyki oraz system kontroli broni atomowej. Wyobraźmy sobie chaos, jaki musiałby zapanować gdyby komuś przyszło do głowy wyłączenie serwerów odpowiedzialnych za dystrybucję adresów IP albo uderzenie impulsem elektromagnetycznym w strategiczne centra danych komputerowych. Nie bez powodu podczas spotkania szczytu w Genewie w czerwcu 2021 r. prezydent największego mocarstwa globalnego Joe Biden przekazał innemu prezydentowi byłego mocarstwa Władimirowi Putinowi „listę 16 sektorów, które nie powinny być celem hakerów.” Sytuacja komiczna i przerażająca zarazem.  

Bez względu na wybrany wariant i realizowany właśnie scenariusz musimy pamiętać jedno: projekt pandemiczny nie wygaśnie, generująca napięcia i chaos rzeczywistość pandemiczna czy wojenna nie skończy się dopóty, dopóki główne cele Rewolucji Pandemicznej nie zostaną osiągnięte.

SAD