25 kwietnia 2024

Pionowa transmisja wirusa totalitaryzmu

„Ludzie muszą się szczepić, to sprawa podstawowa” – oświadczył w poświątecznym wywiadzie prezes PiS Jarosław Kaczyńki. „Jestem zwolennikiem tego, by pójść na całość” – uzupełnił swoją wypowiedź dotyczącą wyszczepienia Polaków przywódca ugrupowania, który Zjednoczoną Prawicę w 2019 r. prowadził do wyborów pod hasłem „Dobry czas dla Polski”. Ostatnie zapowiedzi przywódców naszego państwa nie pozostawiają wątpliwości: to będzie dobry czas dla koncernów farmaceutycznych. I ludzi o totalitarnych inklinacjach.

Najważniejsze osoby w państwie, wliczając prezydenta Dudę, premiera Morawieckiego, ministra Niedzielskiego, czy wiceministra Kraski potwierdzają plany wprowadzenia obowiązkowych szczepień, które w początkowej fazie mają dotyczyć konkretnych grup zawodowych, jak pracownicy służby zdrowia, nauczycieli i służb mundurowych, tj. policji, wojska, ABW, AW, CBA, Służby Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego, Państwowej Straży pożarnej, Straży Granicznej, Straży więziennej. W kolejnych etapach obowiązek szczepień ma dotyczyć pracowników administracji państwowej i samorządowej.

Polacy nie mają zaufania do szczepionek

W porównaniu z innymi państwami Europy Zachodniej (Portugalia ok. 90%, Hiszpania 83%, Dania, Włochy, Irlandia, Holandia, Belgia, Francja po ok. 77- 80%), Australii czy Nowej Zelandii (ponad 90%), wyszczepianie w Polsce idzie opornie. Według oficjalnych danych jedną dawkę pandemicznego eliksiru przyjęło dotąd ponad 21 milionów naszych rodaków, dwie dawki ponad 18 milionów. Oficjalne dane mówią o ponad 55% wyszczepionych dorosłych, co stawia nas „dopiero” na 23 miejscu w Unii Europejskiej. Pozycja w rankingu może okazać się jeszcze niższa a procent wyszczepionych znacząco mniejszy (zapewne realnie ok. 40-45%), jeśli weźmiemy pod uwagę osoby, którym poświadczenia szczepień udało się uzyskać, jednak eliksiru nie przyjęły.

Bezpośrednim celem wprowadzenia obowiązku szczepień nie są z pewnością kwestie zdrowotne, związane z poprawą odporności osób, które zdecydowały się przyjąć jeden z pięciu dostępnych na rynku eksperymentalnych preparatów (BioNTech/Pfizer, Moderna, AstraZeneca, Johnson & Johnson, Novavax). Świadczą o tym coraz surowsze obostrzenia i ograniczenia ogłaszane w najbardziej wyszczepionych państwach zachodnich oraz kolejne rekordy dobowych zakażeń, które nie omijają osób teoretycznie zabezpieczonych nawet trzema dawkami. Zaszczepieni umierają – w Polsce, według oficjalnych danych stanowią ok. 25% ofiar śmiertelnych COVID-19.

Pomimo wielokrotnie składanych zapewnień przez polityków, lekarzy, ekspertów, „ludzi nauki” we wszystkich językach cywilizowanego świata, zakażenia pandemicznym wirusem nie zostały powstrzymane. Wyszczepieni zarażają innych wyszczepionych, wyszczepieni chorują, wyszczepieni umierają. Pokładane w eksperymentalnych preparatach  nadzieje zatrzymania poziomej transmisji wirusa nie spełniły się.

Coraz bardziej jawnym i oczywistym celem przymusu eliksyryzacji jest upowszechnienie systemu paszportu szczepionkowego (Unijny Certyfikat COVID), rejestrującego liczbę przyjętych szczepionek oraz teoretyczny poziom bezpieczeństwa immunologicznego- bardzo złudny jak pokazują to dane dot. zachorowań i zgonów w państwach o wysokim poziomie wyszczepienia.

Paszport szczepionkowy narzędziem inwigilacji i kontroli

Brytyjska NHS (Narodowa Służba Zdrowia) ujawniła niedawno, że aplikacja covidowa, poza informacjami na temat „indywidualnego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego” (sic!) będzie gromadziła informacje m.in. na temat „stylu życia i uwarunkowań społecznych jednostki” czy „informacje związane ze szczegółami genetyczno-biometrycznymi”. Zbierane dane będą dotyczyć również „pochodzenia rasowego i etnicznego”, „opinii politycznych”, „religijnych i filozoficznych przekonań”, „przynależności do związków zawodowych”, i „życia seksualnego oraz seksualnej orientacji”. Uwadze systemu nie umkną „wyroki kryminalne” oraz „podejrzane kryminalne zachowania”.

Oczywistym staje się, że narzędzie „certyfikatu covidowego” przeznaczone jest do inwigilacji personalnej w skali, o jakiej przed kilkunastoma laty nie marzyły nawet takie „firmy” jak KGB, CIA i MI6. Razem wzięte.

Paszport szczepionkowy będzie służył głównie do zbierania danych o użytkownikach celem zbudowania indywidualnego, cyfrowego profilu każdego z nas. Nasze codzienne decyzje, zachowania, wybory będą decydować o tym, na jaki poziom „zaufania społecznego” zasłużymy. W zależności od przyznawanych nam punktów będziemy uprawnieni do korzystania z miejsc wypoczynku, rozrywki, służby zdrowia, transportu publicznego, wykonywania pracy, robienia zakupów. Już dziś zaszczepieni „cieszą się” przywilejami wstępu do kin, restauracji, metra czy marketów (w niektórych państwach zachodnich). W Singapurze od początku lutego 2022 r. osoby niezaszczepione nie będą miały prawa przychodzenia do pracy.

System kredytu społecznego, punktacji społecznej będzie znacznie bardziej zniuansowany niż samo przyjęcie kolejnych dawek szczepionek. Połączony z cyfrowym pieniądzem uczyni z nas niewolników doskonałych.

Prezes Kaczyński, premier Morawiecki, prezydent Duda wraz z małżonką muszą zdawać sobie z tego sprawę.

Totalitaryzm wprowadzany rękami klas pośrednich

Gdyby rząd Mateusza Morawieckiego próbował wprowadzić opisywane tu rozwiązania za pomocą bezpośredniego obowiązku prawnego z wykorzystaniem aparatu przymusu bezpośredniego, nie wystarczyłoby mu policji, służb, wojska, urzędników. Dlatego władze państwowe, wykorzystując posłusznych ekspertów, dwulicowych polityków i sprzedajnych dziennikarzy, posuwają się do kłamstwa, manipulacji, podstępu, szantażu. Przez ostatnie dwa lata metody te okazywały się skuteczne, co potwierdza brak masowego społecznego sprzeciwu. Konieczność wprowadzenia projektu pandemicznego na wyższy poziom wymusiła wykorzystanie rozwiązań ustawowych, które w „przemysł pandemia” (analogia do „przemysłu holocaust” w pełni zamierzona) pozwolą wprząc ponad 100 tys. lekarzy, drugie tyle policjantów, ponad 200 tys. pozostałych przedstawicieli służb mundurowych, ok. 700 tys. nauczycieli, dziesiątki tysięcy właścicieli firm. Dzięki ustawie covidowej, nakładającej na pracodawców weryfikację stanu wyszczepienia pracowników, polski rząd zyska armię podwykonawców w dziele wprowadzania pandemicznego totalitaryzmu – bo tym właśnie zakończyć się musi powszechny obowiązek, a właściwie przymus szczepień.

Wirus totalitaryzmu groźniejszy od Covid-19

Przykład Chin pokazuje, że dla społeczeństw zachodnich o wiele groźniejszy niż transmitowany pomiędzy obywatelami tychże państw (poziomo) wirus COVID-19 jest wirus pandemicznego totalitaryzmu. Wirus zniewolenia, transmitowany pionowo, z góry, przez rządy, ekspertów, „elity”, w dół, na społeczeństwa tychże państw. Skutecznym pasem transmisyjnym dla wirusa zniszczenia systemu demokratycznego, kapitalizmu i klasy średniej, okazują się klasy pośrednie. Klasy „eksperckie”, klasy „biurokratyczne”, „administracyjne” i „mundurowe”. Klasy wykształcone, utrzymywane i opłacane od lat przez te społeczeństwa. Pandemia przymusu, ograniczeń, utraty praw i wolności odbędzie się za pośrednictwem grup „pośrednich”, które przed zakusami totalitarystycznymi rządów powinny demos chronić.

Bez przerwania transmisji pionowej wirusa totalitaryzmu pandemicznego, bez wypowiedzenia posłuszeństwa niemoralnej władzy, która sprzeniewierzyła się warunkom umowy społecznej zawartej z demosem, wszyscy skończymy w świecie globalnego zniewolenia. Bez wyjątku.

SAD